Zazwyczaj to kobiety dzielą się swoim doświadczeniem. Piszą, mówią, walczą. Ale niepłodność dotyka również mężczyzn, choć rzadko o tym słyszymy. Ten wpis to rozmowa. Intymna, szczera, między mną a moim mężem. O tym, jak wygląda leczenie niepłodności z perspektywy partnera. Bez patosu, bez porad z internetu. Tylko prawdziwe emocje, myśli, obawy. I próba pokazania, że to nie jest tylko „kobiece zmartwienie”.
Spis treści
Jak wygląda niepłodność oczami mężczyzny?
– Michał, pamiętasz pierwszy moment, kiedy zrozumiałeś, że może nie być tak łatwo?
– Pamiętam bardzo dobrze. Wydawało się, że wystarczy przestać się zabezpieczać i po prostu „poczekać”. Gdy minął rok, zaczęło do mnie docierać, że coś jest nie tak. Ale wtedy myślałem, że to twój problem. Że to kobiece sprawy, hormony, jajeczkowanie. Długo nie rozumiałem, że niepłodność dotyczy także mężczyzn – że to może być też „moja wina”.
– Czułeś się winny?
– Nie od razu. Na początku czułem się… bezużyteczny. Chciałem pomóc, ale nie wiedziałem jak. Ty badałaś hormony, chodziłaś do lekarzy, przeszłaś monitoring. A ja? Ja miałem „dostarczyć próbkę” i czekać. Czułem się, jakby moje emocje nie miały znaczenia. Nikt nie zapytał, jak ja to znoszę.
Dlaczego mężczyźni milczą, gdy chodzi o niepłodność?
– Czemu nie mówiłeś wcześniej, co czujesz?
– Bo faceci tak mają. Uczy się nas, że mamy być silni, wspierać. Ale nikt nas nie uczy, jak wspierać, kiedy samemu się rozpada. Mówiłem: „będzie dobrze”, bo nie umiałem powiedzieć: „boję się”. Niepłodność uderza też w męską tożsamość – w to poczucie, że powinienem być „sprawny”, „skuteczny”. A kiedy okazuje się, że to może być problem po mojej stronie, czujesz, jakby ci zabrano prawo do bycia ojcem.
– Ale przecież twoje wyniki były w normie.
– Tak, ale niepłodność w związku to nie jest tylko wynik badania nasienia. To wspólna droga, pełna napięcia, oczekiwań, rozczarowań. Psychiczna cena niepłodności dla mężczyzn jest inna, ale nie mniej realna. Czasem po prostu nie potrafimy jej nazwać.
Mężczyzna podczas leczenia niepłodności – gdzie jego miejsce?
– Co było dla ciebie najtrudniejsze w trakcie leczenia?
– Patrzeć, jak cierpisz, i nic nie móc z tym zrobić. Widzieć twoje łzy po każdym negatywnym teście, a potem iść do pracy i udawać, że wszystko gra. Czułem, że moje zadanie to „utrzymać nas na powierzchni”. Ale nie miałem przestrzeni na swoje emocje. Bałem się, że jeśli ja się rozsypię, to wszystko się zawali.
– Czy czułeś się wykluczony z procesu?
– Trochę tak. Cała uwaga skupia się na kobiecie – jej cyklu, wynikach, decyzjach. Mężczyzna ma być „obok” i „wspierać”. Ale czasem chciałbym, żeby ktoś zapytał: czy pan się boi?, czy pan ma wątpliwości? Bo mam. I one też są ważne.
Jak rozmawiać z partnerem o niepłodności?
– Co pomogło ci najbardziej w tym wszystkim?
– Twoja szczerość. Gdy zaczęłaś mówić nie tylko o badaniach, ale też o tym, że jesteś zmęczona psychicznie. To mnie otworzyło. Zrozumiałem, że nie muszę być silny na siłę. Ważne, żeby partnerzy rozmawiali nie tylko o leczeniu, ale też o tym, co czują. O lęku, zmęczeniu, złości. Bo jeśli zamkniemy się każde we własnej bańce, to nawet razem będzie samotnie.
– Co byś powiedział innemu facetowi, który jest w tym miejscu, co ty?
– Że nie musi wszystkiego dźwigać sam. Że niepłodność to nie problem kobiety, tylko wspólna walka. I że jego emocje są tak samo ważne, jak jej cykl czy wyniki badań. Może nie będzie mówić dużo – ale dobrze, żeby wiedział, że ma prawo do swojego cierpienia.
Niepłodność nie odbiera męskości – milczenie tak
– Michał, jak dziś patrzysz na tę drogę?
– Uczy mnie pokory. I odwagi. Bo trudniej jest przyznać się do bezsilności, niż ją ukrywać. Niepłodność zabrała nam wiele, ale nauczyła mnie, że męskość nie polega na tym, że wszystko kontroluję. Tylko na tym, że jestem obok – naprawdę. Nie tylko ciałem, ale i sercem.
Niepłodność dotyczy także mężczyzn – ich emocji, tożsamości, lęków. Jeśli chcesz przeczytać więcej historii z dwóch perspektyw, zajrzyj na nieplodnoscboli.pl.